TrojkoweLove - zaczynamy przygodę :)
Komentarze: 0
TrojkoweLove
Przepis na "prawie" trojaczki jest banalnie prosty! Kiedy po roku starań w końcu zachodzisz w
upragnioną ciążę, rodzisz przez cesarskie cięcie upragnionego syna - na pytanie o tabletki
antykoncepcyjnie odpowiedasz definitywnie nie - bo przecież pamiętasz to morze łez wylanych nad
każdym negatywnym testem ciążowym sprzed dwóch lat! Przecież zajście w ciąże jest cholernie trudne
mówisz, antykoncepcja rujnuje organizm a Ty i płodność to zupełnie "nie koleżanki", nie będziesz
faszerowała się chemią! Helloł!
Apka cyklu menstruacyjnego na telefonie hula, liczysz - wyliczasz! Tak dziś jest ten dzień! Stary szykuj
się jesteśmy save! Dziecka to z tego nie będzie. Pitu - Pitu, tralala fajnie było. Zbliża się godzina "zero".
A tu niby jakby menstruacja, niby piersi bardziej bolą ale okresu brak. Mówie padre Leonarda, coś jest
nie tak leć po test, czuję, że coś jest na rzeczy, nasze uniesienia miłosne w rzeczy samej musiały przejść
na wyższy level, plemnik zapłodnił jajeczko czy coś...
Kolejka duża w aptece, pierworodny drze się ze swojego fotelika na tyłach fury, stary mija wielkim łukiem
owy przybytek - wracamy do domu. No nic test musi poczekać. Dzień kolejny - nowe rozdanie
Rossmann w zasięgu wzroku jedziemy po teściki ! Mam dwa. Zaraz machnę jeden zobaczymy cóż me
zielone oczy ujrzą. Dosłownie po sekundzie pojawiła się druga, gruba czerwona krecha! No tak myślę
sobie, juhu po siedmiu miesiącach od ostatniego porodu, zachodzę sobie tak poprostu w ciążę. Oh yeah!
Pokazuje test staremu, niby się trochę jara, niby jest przerażony tak do końca ciężko wyczuć. Ja
zarzucam żarcikiem "Ty ojciec patrz jaka ta krecha czerwona, beta Hcg to tam musi szaleć, chyba będą
bliźniaki :)", uśmialiśmy się do łez. Takie śmieszki checheszki w naszym wykonaniu.
Mija kilka dni, matka nie sugeruje się testem, umawia się do ginekologa, niestety oprócz mini pęcherzyka
usg nic nie zdradza, coś jest ale nie wiadomo co, to może być wszystko. Proszę czekać i przyjść za 2
tygodnie.
Za dwa tygodnie byłam umówiona już do mojego osobistego ginekologa, witamy się, wywiadzik,
rozbieranko, badanko. Cisza... cisza trwa, on się gapi w monitor, ja się gapię w niego. Pytam,
przepraszam czy wszystko jest ok : lakoniczna odp. tak, cisza trwa. W końcu pytam : puste jajo
płodowe? Nie Pani Karolino, wręcz przeciwnie, zarodki są dwa!
To jakiś żart? Przecież w mojej rodzinie nie mam bliźniąt, jak dwa! Skąd dwa. Pokazuje monitor, niech
Pani patrzy - szczerze nic nie widzę, milczę, milczę już do końca wizyty.
Ale jak to dwa? Jak to się stało? Jakie bliźniaki? Ja mam dziecko w domu, 7 miesięcznego syna.
Przecież nie byłam gotowa na dwa...
Stary! Będziemy mieli bliźniaki! - jakie bliźniaki? Skąd bliźniaki? Weź nie rób sobie żartow! Wracaj do
domu! Jakie bliźniaki!? Co Ty mówisz!
Mamo! Jestem w ciąży - no właśnie tak się wczoraj zastanawiałam, co Ci powiem jak mi oznajmisz, że
jesteś w ciąży.
Mamo, usiądź teraz.
Dziecko nie mam czasu, co się dzieje,
Mamo to ważne usiadź. Ciąża jest ciążą bliźniaczą, jednojajowa, jednokosmówkowa, dwuowodniowa.
I nastała wiekopomna chwila - cisza na foni, matka zaniemówiła, rozłączyła się. Oddzwoniła po 15
minutach.
W tym tygodniu zaczął się 13 tydzień ciąży, ciąży wysokiego ryzyka. Do tej pory wszystko przebiega
zgodnie z planem na świat mają przyjść dwie identyczne dziewczynki jednojajowe. Ciąża jest ciążą
jednojajowa, jednokosmówkową, dwuowodniową.Nasze dziewczynki mają dwa domki i jedną spiżarnie.
Generalnie każda ciąża bliźniacza jest ciążą wysokiego ryzyka, wiąże się ona z szeregiem różnych
powikłań:
- przedwczesny poród i przedwczesne odpływanie płynu owodniowego,
-przedwczesne odklejenie łożyska,
-łożysko przodujące,
-nadciśnienie ciążowe i stan przedrzucawkowy,
-cukrzyca ciężarnych,
-wielowodzie,
-występowanie nieprawidłowych położeń płodów,
-wypadnięcie pępowiny czy atonii poporodowej macicy.
Ciąża jednokosmówkowa często stwarza dodatkowe zagrożenia. Obarczona jest ryzykiem rozwoju
IUGR, czyli wewnątrzmacicznego zahamowania rozwoju jednego z bliźniąt, czy obumarcia
wewnątrzmacicznego płodów. Te powikłania w ciąży jednokosmówkowej występują najczęściej w wyniku
wystąpienia tzw. zespołu TTTS.
Ciąża w której aktualnie jestem, nazywana jest "żartem Bożym", dziełem całkowitego przypadku. Jest to
niezwykle rzadka ciąża (0.4% wszystkich ciąż) i tak jak już wyżej wspomniałam niesie za sobą wiele
komplikacji.
Jeden plemnik, jedna komórka jajowa - dzieli się i powstają dwa zarodki, dzieci które powstały z tego
podziału będą swoimi klonami, będą miały identyczny kod genetyczny, w 99% będą tej samej płci
(bardzo nieliczne przypadki dwóch płci) i będzie cholernie ciężko odróźnić je od siebie.
Tyle wiem na dzień dzisiejszy i tak naprawdę dowiedziałam się tego dziś pisząc dla Was ten wpis, nie
chce sugerować się wpisami mam, historiami. Wierzę głęboko, że jeśli dziewczyny miały ochotę przyjść
na ten świat - to przyjdą! Całe i zdrowe. My tu na nie czekamy, przerażeni ale szczęśliwi. Ich brat ogarnia
właśnie sztukę przemieszczania się na pupie, żeby móc je doglądać. Co dwa tygodnie oglądamy je na
usg. Cieszymy się kiedy lekarz powie, że wszystko z nimi wporządku. I cały czas mamy nadzieję, że lato
spędzą już z nami.
Jeśli zastanawialiście się kiedyś czy życie potrafi być przewrotne, odpowiem Wam z pełną
świadomością, że tak. Jeszcze dwa lata temu, nie wierzyłam, że będę mamą - dziś jestem mamą
najwspanialszego chłopczyka na świecie. Leonard ma 9 miesięcy i jest największym szczęściem jaki
otrzymaliśmy od losu. Jestem też mamą dwóch 6 cm dziewczynek, które postanowiły zostać siostrami
tegoż małego dżentelmena. I dobrze zrobiły, bo facet jest naprawdę przeboski!
Dodaj komentarz